Składowiska odpadów, potocznie zwane wysypiskami śmieci, są uciążliwe dla środowiska. To nie ulega wątpliwości. Ich uciążliwość to nie tylko nieestetyczny wygląd, zajmowanie powierzchni czy nieprzyjemny zapach. Najistotniejszym problemem są szkodliwe substancje zawarte w odciekach, które mogą zanieczyszczać glebę oraz przedostawać się do wód powierzchniowych i podziemnych.
Wybraliśmy się na spacer podczas wakacyjnego wyjazdu do znanej miejscowości wypoczynkowej. Nazwę miejscowości zachowam w tajemnicy. Spacerując, jak zwykle nie trzymamy się wytyczonych turystycznych szlaków, lecz liczymy na intuicję. I tym razem nas nie zawiodła. Idziemy ścieżką wśród plantacji róż. Coś niebywałego. Zapach dzikich róż jest niesamowity. Idąc dalej, napotykamy od czasu do czasu jakąś foliową torbę. Folie pojawiają się coraz częściej. Domyślamy się, że znajdujemy się w pobliżu składowiska odpadów.
W przekonaniu o tym utwierdza nas woń, o jakże odmienna od tej, którą odczuwaliśmy chwilę wcześniej. Miły spacer zamienia się w szybki marsz. Mamy świadomość, że smród ten będzie nam towarzyszył jeszcze jakiś czas. W domu z ciekawości zaglądam do literatury.
W masie składowanych odpadów zachodzą procesy chemiczne, biologiczne i fizyczne powodujące powstanie szkodliwych związków i substancji, zarówno stałych, gazowych jak i ciekłych. Właśnie te substancje wypłukane ze składowiska wchodzą w skład odcieku, natomiast gazowe były przyczyną nieprzyjemnych odorów. Odory są wydzielane również przez odcieki. Odciek ma barwę beżowo-zielonkawą do ciemnobrunatnej i niesie ze sobą bardzo duży ładunek zanieczyszczeń. O ile zanieczyszczenia w ściekach bytowych wypływających z naszych domów są dość mocno rozcieńczone, to zanieczyszczenia z wysypisk osiągają duże stężenia. Wody, przenikając wysypisko, rozpuszczają różne substancje znajdujące się w hałdzie odpadów i wypływają w postaci silnie skażonego odcieku. Tymi wodami są najczęściej opady atmosferyczne. Przy nieprawidłowo zaprojektowanych wysypiskach mogą być nimi również wody powierzchniowe i podziemne opływające składowisko.
Ilość i skład odcieku są zmienne i zależą między innymi od wieku wysypiska, sposobu jego użytkowania, rodzaju odpadów i pory roku.
Wiek odpadów wpływa istotnie na skład odcieku. W świeżych odpadach (do 3 lat) następuje większość przemian oraz reakcji chemicznych i biochemicznych. Dlatego są one najbardziej stężone. W tym okresie zawierają też największe ilości bakterii i organizmów chorobotwórczych, głównie Escherichia coli i Streptococcus. Stanowią one zagrożenie higieniczno-epidemiologiczne.
Największe ilości odcieków emitowane są podczas eksploatacji wysypiska. Po jego zamknięciu ilość odcieku zmniejsza się, staje się on również bardziej ustabilizowany pod względem jakości.
Na składowiska komunalne trafiają też odpady niesegregowane. Mogą też trafiać (choć nie powinny!) odpady typu niebezpiecznego, np. leki, farby, rozpuszczalniki, akumulatory, świetlówki. Są one źródłem toksycznych i zarazem bardzo trudnych do oczyszczenia substancji w odcieku, tj. węglowodorów aromatycznych i metali ciężkich.
Obecnie, by zminimalizować ryzyko zanieczyszczenia wód i gleby przez odcieki, wymaga się od wysypisk maksymalnej szczelności. Dlatego też pod względem budowlanym są one jednym z najtrudniejszych obiektów.
W prawidłowo zaprojektowanym składowisku odciek zbierany jest przez drenaż i odprowadzony do oczyszczenia. Może on być oczyszczany w specjalnie zbudowanej do tego celu oczyszczalni przy składowisku lub przewieziony do oczyszczalni miejskiej. Pierwsze rozwiązanie wiąże się ze znacznym nakładem kosztów zarówno przy budowie, jak i użytkowaniu. Wciąż poszukuje się technologii oczyszczania odcieków, która byłaby skuteczna i tania jednocześnie. Odwożenie odcieków do oczyszczalni miejskiej nie jest do końca dobrym rozwiązaniem, gdyż odcieki ze względu na duży ładunek zanieczyszczeń i swą zmienność zaburzają procesy oczyszczania.
Gospodarka odciekami jest niewątpliwie trudnym problemem eksploatacyjnym wysypiska śmieci. To kolejny z powodów, dla którego warto unikać wytwarzania odpadów – nie kupować rzeczy zbędnych, zwracać uwagę na opakowania, wykorzystywać powtórnie zakupione przedmioty.
Dobrze, że skręciliśmy w tę drogę. Mimo że kilkanaście minut spaceru było dość nieprzyjemnych, wzbogaciliśmy się w cenną wiedzę. Właśnie tą drogą powinien wieść jakiś szlak turystyczny. Teraz zastanowimy się dwa razy, zanim wyrzucimy coś do kosza. Być może dane rzeczy można jeszcze wykorzystać, posegregować do recyklingu lub skompostować. Zawsze to trochę mniej substancji, które tworzą te nieprzyjemne odory i odcieki.
Monika Nędzyńska-Stygar