Pierwsze łódzkie fabryki stawiane były nad rzekami, przede wszystkim nad Jasieniem, później także nad Łódką. Oczywistym powodem takiej lokalizacji była energia: płynąca wartko woda napędzała pierwsze fabryczne maszyny.
Gdy w Łodzi upowszechniły się maszyny parowe (pierwsza została uruchomiona w zakładach Ludwika Geyera w 1839 r., kolejne w latach 50., a na szerszą skalę miało to miejsce w latach 60. i 70. XIX w.), ta zależność przestała odgrywać znaczącą rolę. Co nie oznacza, że fabryki odwróciły się od rzek. Każdy rodzaj działalności przemysłowej budził zapotrzebowanie na wodę, a najprostszym sposobem zapewnienia jej było lokowanie zakładów blisko rzeki. Tak właśnie postąpił Robert Biedermann, budując w 1863 roku farbiarnię wełny u zbiegu dzisiejszych ulic Północnej i Kilińskiego. Przy granicy należącej do niego działki płynęła rzeka Łódka. Aby zapewnić dodatkowo stały poziom wody niezbędnej do pracy fabryki, w 1878 roku przekopany został kanał prowadzący od rzeki do stworzonego wówczas na działce Biedermanna stawu.
Niestety, realizując tę inwestycję, fabrykant zajął teren, przez który biegła droga będąca przedłużeniem ulicy Północnej (w kierunku wschodnim) i którędy łódzcy mieszczanie docierali do swoich pól (położonych w okolicach dzisiejszych ulic Sterlinga, Kamińskiego i Wierzbowej). Niejako przy okazji Biedermann odciął również innego fabrykanta, Karola Anstadta, właściciela browaru przy ul. Pomorskiej, od dogodnego dojazdu do jego zakładu. Mieszczanie łódzcy, wśród nich Anstadt, wystąpili do magistratu z żądaniem likwidacji kanału i ponownego otwarcia drogi. Mimo pozytywnej decyzji urzędników, Biedermann nie wykonał polecenia (a właściwie wykonał, ale z kilkuletnim opóźnieniem).
Można powiedzieć, że w odwecie Anstadt wykopał kilka lat później własny staw (zmniejszając tym samym dopływ wody do fabryki Biedermanna), a dodatkowo do rzeki zaczął spuszczać zanieczyszczenia. Należący do niego teren położony był w górnym biegu Łódki, mógł więc sobie na to pozwolić. Spór tym razem trafił do sądu, zapadła decyzja nakazująca wstrzymanie zanieczyszczania rzeki. Powodem nie była oczywiście troska o środowisko, a jedynie kwestie ekonomiczne i działanie na szkodę firmy sąsiada. Kilka lat po zaprzestaniu procederu przez Anstadta Biedermann powziął dodatkowe zabezpieczenie przed podobnymi działaniami w przyszłości: zakupił teren leżący po drugiej stronie rzeki, położony między Łódką a ulicą Smugową. Tym samym zdobył obszar leżący bliżej źródła niż browar Anstadta…
Browar przemysłowy w Łodzi założony w 1867 roku przez Karola Gottloba Anstadta. Zakład należy obecnie do przedsiębiorstwa Browary Łódzkie S.A. Fot. HuBar, CC BY-SA 2.5
Jeżeli chodzi o spory o dostęp do wody i jej jakość w XIX-wiecznej Łodzi, konflikt pomiędzy Biedermannami i Anstadtami był najbardziej znany. O ile fabrykanci dość szybko się porozumieli, o tyle stopień zanieczyszczenia wody w Łódce (i innych łódzkich rzekach) postępował. Spuszczanie zanieczyszczeń wprost do rzek było standardowym postępowaniem. A ponieważ fabryki potrzebowały do procesów technologicznych czystej wody, pod koniec XIX w. każdy większy zakład posiadał już własne studnie głębinowe. Gwarantowały one stałe i niezawodne dostawy wody, jednak równocześnie wpływały na obniżenie zwierciadła wód podziemnych w centrum miasta. To z kolei negatywnie wpływało na ilość wody, którą niosła sama Łódka. A mniejszy przepływ dodatkowo ograniczał i tak niewielkie możliwości samooczyszczania się rzeki. W okresie międzywojennym Łódka była już tylko niewielkim kanałem odprowadzającym przede wszystkim ścieki komunalne i fabryczne. Ze względu na zagrożenie epidemiologiczne jej koryto w centrum miasta przykryto w latach 30. i od tego czasu tylko ukształtowanie terenu świadczy o tym, że nadal istnieje tutaj dolina rzeczna…
Maciej Kronenberg