Woda, biznes i karmienie piersią
FACEBOOK |

kontakt



Ośrodek Działań Ekologicznych „Źródła”
ul. Zielona 27, Łódź
tel. 42 632 3118
www.zrodla.org

sponsorzy

Projekt „Aby dojść do źródeł, trzeba płynąć pod prąd” o wartości całkowitej 433.900 zł dofinansowany jest w kwocie 378.880 zł ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a jego część pod nazwą „Łodzią po skarb – gra miejska i warsztaty dla uczniów dotyczące ochrony wód” o wartości ogólnej 43.458 zł jest dofinansowana w formie dotacji ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi w kwocie 25.050 zł (słownie: dwudziestu pięciu tysięcy pięćdziesięciu złotych).

Zgodnie z wymogiem WFOŚiGW musimy też podać w tym miejscu link do strony www.zainwestujwekologię.pl



patroni



1,5% podatku na zieloną edukację



Woda, biznes i karmienie piersią


Matka może karmić swoje dziecko piersią albo modyfikowanym mlekiem z butelki. Można dyskutować o roli koncernów produkujących mleko modyfikowane w kształtowaniu społecznych nawyków, jednak faktem jest, że jeśli karmienie piersią z różnych powodów jest trudne, możliwość nakarmienia dziecka sztuczną mieszanką jest w naszej części świata dość oczywista. Jednak nie wszędzie tak jest – wybór sposobu karmienia bardzo często ograniczony jest przez dostęp do wody.

Kto tak naprawdę ma wybór?

Sprawa wydaje się prosta: mleko modyfikowane musi być przygotowane na bazie czystej, przegotowanej wody, jeśli woda pochodzi z niepewnego źródła, musi być gotowana przez dłuższy czas. Idealnie czyste, umyte i wygotowane muszą być też butelki i smoczki. Wymaga to dużej ilości wody i opału. Bywa, że dużo większej ilości, niż zużywa w ciągu dnia cała rodzina – szczególnie kiedy zasoby te są trudno dostępne i trzeba je nosić przez wiele kilometrów. W takiej sytuacji jest obecnie około jednej szóstej ludzkości, a w wiejskiej Afryce jedynie 6% ludności ma dostęp do wodociągów chroniących wodę przed zanieczyszczeniem.

Jeśli czystej wody brakuje…

Karmienie sztuczne w sytuacji, gdy nie ma dostępu do czystej wody lub trzeba ją przynosić z bardzo daleka, nie ma opału do jej przegotowania, możliwości umycia i wyparzenia butelek czy smoczków, niesie ze sobą ogromne ryzyko dla dziecka – przede wszystkim zatrucia i śmiertelnej biegunki. A jednak nawet w ubogich krajach o ograniczonym dostępie do wody prowadzona bywa kampania reklamowa mleka modyfikowanego, bywa ono też sprzedawane bez możliwej do przeczytania instrukcji (wiele matek w ogóle nie umie czytać lub nie zna języka, w którym opisano puszkę). Nawet jeśli dziecko karmione piersią jest tylko dokarmiane butelką, prowadzi to w większości przypadków prowadzi do szybszego zaniku laktacji, co jeszcze zwiększa ryzyko infekcji, której źródłem może być zanieczyszczona woda lub brudne naczynia.

Karmienie butelką jest bardzo groźne w każdych warunkach polowych, np. w obozach dla uchodźców czy dla ofiar klęsk żywiołowych. Mimo to bywa, że mleko modyfikowane, butelki i smoczki są dostarczane jako pomoc humanitarna – czasem bez świadomości śmiertelnych skutków, czasem pod wpływem korporacji produkujących żywność dla niemowląt. W takim przypadku pomoc przynosi więcej szkód niż korzyści.

Jak w takim razie pomagać matkom i niemowlętom w sytuacjach głodu, suszy, klęsk żywiołowych? Przede wszystkim – wspierać karmienie piersią, wysyłać profesjonalnych konsultantów, informować, edukować, a czasem po prostu pozwolić na powrót do lokalnych zwyczajów. To najbezpieczniejszy sposób i najlepsza ochrona. Podczas klęski głodu w sudańskim Darfurze Zachodnim w latach 1984-1985 śmiertelność niemowląt karmionych piersią nie uległa zmianie, chociaż liczba zgonów w ogóle wzrosła czterokrotnie. Jeśli karmienie piersią z jakiegoś powodu nie jest możliwe, bezpieczniejsze jest użycie specjalnych, łatwiejszych do utrzymania w czystości kubeczków, niż butelek i smoczków.

Woda a zakażenia wirusem HIV

Inny przykład silnych powiązań między zdrowiem matek i dzieci a dostępem do wody to problem zarażania wirusem HIV. Przenosi się on z matki na dziecko różnymi drogami – w macicy (5-10%), podczas porodu (10-15%, ryzyko jest dużo niższe przy cesarskim cięciu) lub podczas karmienia piersią. Jeśli seropozytywna matka ma dostęp do czystej wody, może wybrać karmienie mlekiem modyfikowanym, które pozwoli jej zminimalizować ryzyko zarażenia dziecka (wynosi ono do 20%, zaś w przypadku przyjmowania leków antyretrowirusowych mniej niż 2%). Jeśli nie ma, pozostaje jej karmienie piersią, bo inaczej dziecko umrze na biegunkę czy zapalenie płuc. Dodatkowo, ryzyko zarażenia HIV gwałtownie wzrasta przy karmieniu mieszanym. Jeśli matka w szpitalu karmi dziecko według zaleceń lekarzy mlekiem modyfikowanym, ale po powrocie do domu nie ma go w czym rozpuścić, nie ma dość wody i opału, aby wygotować butelki i smoczki albo po prostu nie stać jej na zakup odpowiedniej ilości mleka w proszku – dokarmia dziecko piersią i zwiększa ryzyko zarażenia.

Kałuża mętnej wody, kobieta nabiera jej do dużego kanistra, który pewnie będzie niosła kilka kilometrów do domu. Dziecko przerywa jej na chwilę, ona pochyla się, żeby je nakarmić. Możliwe, że maluch też zaraz dostanie mniejsze naczynie do dźwigania. Ale o jego zdrowie można być spokojnym.

Marta Jermaczek-Sitak

Korzystałam m.in. z książki Gabrielle Palmer „Polityka karmienia piersią” Wyd. Mamania 2011.